Po urodzeniu pierwszej córki przesiedziałam z nią sama w domu całą zimę. Potrzebowałam wsparcia, kontaktu z innymi, ale nie do końca go nie szukałam.
Po prostu siedziałam. I czułam się coraz bardziej samotna.
Kiedy mama siedzi w domu z dzieckiem – dzień jak co dzień
Budzik. Mąż idzie do pracy. Obudzi córę czy nie? Wyszedł, nie obudził. A nie – płacz… Karmienie. Godzina zabawy. Może pójdzie spać? Godzina. Zasnęła. Ja też. I znowu – płacz. Karmienie.
Za oknem zimno i śnieg. Śniadanie. Spacer? Nie chce mi się… Karmienie – bo znowu płacz. Przewijanie. Założenie kombinezonu. Zdjęcie kombinezonu. Przewijanie. Ubieranie. Wychodzimy. Pusto, szary śnieg, tylko matki z wózkami wokół. Spacer. W tą i z powrotem po jedynym nierównym chodniku, który został. W tą i z powrotem. Śpi.
W domu budzi się. Zadzwonimy do tatusia? „Kiedy wrócisz?” „Dziś późno.” Na brzuszek? Bujaczek? Pośpiewamy? Zwariuję! Potrzebuję kogoś dorosłego. Drzemka. Smutek i tak. Nuda. Książka. Ciemno. Mąż. Co robimy? Nie wiem, jestem zmęczona. Co u Ciebie? Jak minął Ci dzień?
No właśnie?… Co u mnie?….
To samo. NIC.
I tak mniej więcej wyglądały pierwsze tygodnie po urodzeniu najstarszej córki. Jasne – nie każdy dzień był taki. Ale to była codzienność.
Zmiany na lepsze
Podobny dzień po urodzeniu Najmłodszego – niby czasem podobny, ale o ile różny. A zapowiadało się źle. Mąż zmienił pracę, a nowe zajęcie wiązało się z „wieczną” delegacją od poniedziałku do piątku. Dziecko nie jedno, a troje. Przez większość czasu brak opcji wyjścia popołudniu czy wieczorem, kiedy dzieci spały – ktoś przecież musiał być w domu. A mimo to to był bardzo dobry czas.
Co mi pomogło? Po pierwsze – docenienie tego, co mam. I zmiana nastawienia. Nie było już codziennego nie chce mi się, nie warto, to nie dla mnie. Widziałam coś co mnie zainteresowało – to brałam w tym udział. Korzystałam z różnych form aktywności i poszukiwałam możliwości spędzenia czasu.
W rezultacie miałam stały kontakt z innymi dorosłymi, głównie z mamami, ale nie tylko. I tak wypracowałam
5 sposobów na samotność
czyli odpowiedź na pytanie jak porozmawiać z innymi dorosłymi, kiedy cały czas spędzasz z dziećmi.
Messenger i What’s up – w kontakcie z przyjaciółmi
Czasem trudno zadzwonić – wszyscy są zajęci, właściwie nie masz nic nowego do powiedzenia, dzwoniłaś już wczoraj. Dla mnie, komunikatory (czy to Messenger, czy What’s up czy jeszcze coś innego) to najłatwiejszy sposób pozostawania w kontakcie.
Pożeracz czasu – owszem. Ale jeśli potrzebujesz się wygadać, masz przyjaciół którzy wysłuchają, i których Ty chcesz wysłuchać – super sprawa. I co ważne – opcja o wiele łatwiejsza przy dzieciach niż telefon. Możesz się wygadać, kiedy masz taką potrzebę i odpowiedzieć, kiedy masz wolną chwilę.
I nie wiem czy przez niektóre matki karmiące nie zostaną odsądzona od czci i wiary. Ale długie karmienia wykorzystywałam również – między innymi – na czatowanie z przyjaciółmi. Komórkę doskonale obsługuje się wszak jedną ręką w trakcie karmienia:)
Społeczności na FB – zamień z nieznajomych w znajomych
Grupy tematyczne pojawiają się na Facebooku jak grzyby po deszczu. Szukasz porad – jest, chcesz sprzedać ubranka – jest, chcesz dowiedzieć się co się dzieje ciekawego w danej okolicy – jest.
Ja skupiłam się przede wszystkim na grupach wydarzeniowych – co ciekawego można zrobić z dzieckiem, jakie są warsztaty, jakie zajęcia dla starszych córek. Ale są też grupy, gdzie można się wypisać, grupy dla kobiet w ciąży, matek dzieci z danego roku (a ostatnio pojawiają się też miesięczne), grupy dla mam córek.
Są też grupy organizowane przez kobiety działające online. Często w związku z jakimś kursem czy wyzwaniem. Żyją głównie na czas wyzwania, ale jak żyją:) To okazja do wysłuchania historii innych, poszukania rady, podzielenia się problemem.
Forum – bo nie każdy jest na FB
Wydawało mi się, że z rozwojem Facebooka fora są coraz mniej aktywne. Ale nie – popularne fora rówieśnicze (na gazeta.pl czy wizaż.pl) ciągle prężnie działają. Dla osób niekorzystających z Facebooka – to może być opcja.
Zajęcia dla mam
Tylko komputer albo telefon? Niekoniecznie! Można wyjść na zajęcia dla mam – czy to sportowe, czy warsztatowe, czy skierowanie do dzieci. Mam szczęście – w Warszawie oferta warsztatów jest bardzo bogata. A uczestnictwo w zajęciach to nie tylko nauka czy wysłuchanie wykładu – to też okazja poznania innych mam, przegadania kwestii rodzicielskich, poszukania rozwiązań.
A może w Twoim mieście jest klub mam? Albo chociaż zajęcia dla dzieci? Jeśli szukasz towarzystwa zajrzyj, zobacz, może poznasz kogoś ciekawego.
Spacer nie musi być nudny
Ty masz dziecko, może któraś z Twoich przyjaciółek też? Mieszka daleko? A może i tak umówicie się na spacer?
Tak, często wymaga to dłuższej wyprawy. Z dzieckiem. I z wózkiem. Ale zawsze jak ją podejmowałam – wracałam bardzo zadowolona! Porozmawiałam dłużej z sąsiadką – również na macierzyńskim. Raz, drugi, trzeci. A potem spacer i kawa. I fajna znajomość w rezultacie.
Wiadomo, nie każda propozycja jest dla każdego. Warto wsłuchać się w siebie. W swoje potrzeby. I kiedy poczujesz, że już masz dość bycia w domy, że się w nim dusisz, że nie masz kontaktu z dorosłymi – wypróbować czy któryś z tych sposobów zadziała dla Ciebie.