Mama w podróży czyli wakacje bez dzieci

with 8 komentarzy

mama w podróży samochód na pustyni

„Dziewczynki, przyjdziecie się pożegnać? … Tak, dobrze włączymy Wam bajkę” – tak wyglądało pożegnanie z córkami przed wyjazdem, odbywające się w porze wieczornego oglądania bajek:) Oczywiście, córki były wcześniej przygotowane na wyjazd rodziców. Od jakiegoś czasu opowiadaliśmy im o naszych planach. Że po imieninach Tatusia rodzice wyjadą na kilka dni. Wtedy będzie u nich mieszkać Babcia („hurrrra Babcia!”). A brat pojedzie do drugiej Babci („ale mu będzie fajnie”). A rodzice po kilku dniach wrócą. A potem pojedziemy na Mazury. Pożegnaliśmy się, wzięliśmy plecaki i wyszliśmy. Wakacje bez dzieci!

Dlaczego wyjeżdżam bez dzieci?

Wiem, można odpowiednio zorganizować wyjazd z dzieckiem. Ba, nawet z trójką dzieci:) Czemu ja więc bez? Co za matka…? Ma troje dzieci, a wyjeżdża sama z mężem…? Tak, właśnie tak!

  • Wyjeżdżam bez dzieci po to, żeby przypomnieć sobie, kim jestem. Jaka byłam przed dziećmi. Jaka jestem, kiedy mogę wyjść z roli matki. Którą kocham. Ale która bardzo dużo definiuje. I czasem, trzeba przyznać, ogranicza pewne możliwości.
  • Wyjeżdżam bez dzieci po to, żeby zregenerować siły, cierpliwość i energię. Nie muszę pisać, ile energii wkłada się w zajmowanie się dziećmi. Jest to doświadczenie dające największą w życiu satysfkację, ale też (przynajmnie dla mnie) bardziej wyczerpujące niż wymagająca praca. I muszę czasem od niego odetchnąć,żeby wrócić z nową siłą i energią.
  • Wyjeżdżam bez dzieci po to, żeby spędzić trochę czasu z mężem. Tylko we dwoje. Bez dzieci ale i bez codziennych spraw do załatwienia. Przy częstych wyjazdach męża nie tak często mamy okazję, żeby spędzić „quality time” we dwoje. Dużo mówi się o czasie poświęconym w całości dzieciom. Ale czas z partnerem również jest bardzo ważny. Spokojnie usiąść. Przytulić się. Porozmawiać.
  • Wyjeżdżam po to, żeby zrobić to, co zawsze lubiłam. Kocham podróże. Kocham patrzeć za okno. Poznawać świat.
  • Wyjeżdżam, żeby pobyć w ciszy, bez dźwięków, próśb i krzyków; zastanowić się, oddać reflesji. Nie zabawiać dzieci w samochodzie. Nie słuchać po raz milionowy muzyki z Krainy Lodu. Nie negocjować. Nie nosić. Nie szukać miejsca na toaletę. Nie organizować jedzenie i picia. Odpocząć. W ciszy.
  • Wyjeżdżam bez dzieci też po to, żeby spędzić ten czas tak, jak chcę. Wyjście samemu z trojgiem dzieci na plac zabaw to już wyzwanie. Wakacje we dwoje z trojgiem dzieci w miejscu przyjaznym dzieciom mogą być przyjemne. Wakacje z trojgiem małych dzieci w podróży – za dużo póki co widzę minusów, a za mało plusów. Dzieci nie będą jechały kilka godzin marszrutkami. Nosiły plecaków ze swoimi rzeczami. Nie przejdą kilku kilometrów trasy. Jest trochę ograniczeń.

mam w podróży siedzi na samochodzie

A ja przez tydzień wakacji chcę organizować czas „pod siebie”. Przez resztę roku – większość planów układana jest z myślą o dzieciach. Kilka innych wyjazdów wakacyjnych. Plany weekendowe. I codzienne też.

I znowu – tak ja w Pierwszym wyjściu bez dziecka – ten tekst jest o mnie. Ja tak mam. Ja potrzebuję czasem wyjechać bez dzieci. I rozumiem, jeśli Ty masz zupełnie inaczej.

Czytam podróżach z dziećmi i dojrzewam powoli, żeby starsze córki zabrać w podróż i pokazać im świat.

Ale na razie jeden tydzień w roku tylko dla mnie.

Co mi pomaga?

Podobnie jak przy kilkugodzionowych wyjściach – poczucie, że dzieci są w dobrych rękach, z osobami, które dobrze znają, kochają i do których są przyzwyczajone. Przekonanie, że te osoby znają pełną instrukcję obsługi dzieci, telefony do lekarzy itp. itd. Pomaga specyficzna organizacja naszego życia – przez częste wyjazdy Męża, dzieci są przyzywyczajone do wyjazdów i powrotów, a Babcie funkcjonują na prawach domowników.

Pomaga też odpowiednie przygotowanie dzieci. To, że wiedzą, że rodzice wyjechali i że wrócą niedługo. I mają fajne plany z Babciami. Tak jak czasami dzieje się w weekendy, kiedy my jesteśmy w domu, a one wyjeżdżają do Babci bo mają (i Babcie też) na to ochotę. Tak jak wtedy, kiedy dzieci wyjeżdżają z Dziadkami na wakacje (u nas w tym roku będzie pierwszy raz).

I poczucie, że nawet w najodleglejszych częściach świata jest się osiągalnym. Że gdyby cokolwiek się zadziało, będę zaraz poinformowana. Będę mogła zdalnie działać.

A jak się czuję bez dzieci?

Tęsknię – czasem mocniej czasem mniej.

Widok dzieci mnie rozczula. Bardzo. Wręcz powala na łopatki. W Ubagno, w Oasis Club – prowadzonej przez Polaków restauracji – hostelu, jedna z prowadzących dziewczyn ma ośmiomiesięczne dziecko. Zagadaliśmy się przez chwilę o urokach posiadania dzieci, Ubagno, podróżach, a nawet szkołach i przedszkolach. A mi przy każdym zerknięciu na malucha robiło się bardzo tęskno.

mam w podróży dziecko w lepiance

Zdjeć też nie oglądam. Po rozmowach telefonicznych powtarzam dziesiątki razy „ale fajne dzieci mamy”.

Ale jest mi też dobrze. Czuję się jak ja.

Mogę przejść sie po górach, wsłuchać w ciszę i zachwycić widokiem.

Zadziwić lokalnymi zwyczajami.

Spróbować specjałów.

Porozmawiać z ludźmi.

Notować, pisać. Czytać.

Patrzeć w okno.

Odetchnąć.