Stresujący dzień – 5 sposobów na oczyszczenie głowy

with 12 komentarzy

zdjęcie liści jesień stresujący dzień oczyszczenie głowy

Dzień w biegu. Pobudka, przygotowanie do wyjścia, odwiezienie dzieci, praca, spotkania, projekty, klienci, po dzieci, lekarze, zajęcia, obiad, podwórko, przygotowanie do snu. Godzina dla siebie. Jak się uda.

Stresujący dzień. I tak codziennie. Łącząc bycie matką i pracę zawodową żyje się w biegu. A co gorsza – ten galop odbywa się nie tylko fizycznie – między domem, pracą  a przedszkolem, ale też w naszych głowach. Jak sobie z tym poradzić? Jak zwolnić i odstresować się po ciężkim dniu?

Umówiłam się z przyjaciółką na wieczór. Dzieci przygotowane do snu, małżonek podjął się heroicznego zadania położenia całej trójki do łóżek, jeden z ostatnich ciepłych wieczorów, stolik w klimatycznym miejscu pod gwiazdami. Nawet świeca zapalona.

Tylko w głowie galop myśli. Listy rzeczy do zrobienia, listy rzeczy zrobionych, rozkmina jak coś zrobić, jakaś sprawa w pracy, lekarze do omówienia. Dookoła było klimatycznie. Ale ja pewno nie byłam tam. Nie byłam „tu i teraz”. Byłam w wielu miejscach jednocześnie.

Przeprosiłam przyjaciółkę – nie mogę się wyłączyć. Ona – wiem, znam to. A Wy też znacie?

 

Stresujący dzień, listy zadań i galop myśli

 

Nie był to bowiem wyjątkowy przypadek. Ostatnio taki galop myśli zdarza mi się dość często. Za często.

Wyzwanie związane z powrotem do pracy zakłóciło mój spokój ducha. Dodało szereg spraw, o których trzeba pamiętać, przeanalizować, rozważyć do mojej – i tak przepełnionej  – listy zadań. Jestem więc tu, a myślę o czymś innymi. Zamiast wyglądać przez okno, przeglądam maile. Zamiast cieszyć się dobrym jedzeniem, układam szczegółowe plany działania. Bawiąc się z dziećmi, analizuję problemy.

Wybiegam z pracy, żeby zdążyć po Najstarszą córkę do szkoły. I może dlatego, że wybiegam, nie siadam, nie kończę dnia, praca biegnie za mną.

Zaczęłam szukać więc sposobów na relaks – dla mózgu. Na odkładanie spraw i wracanie do nich w momencie, kiedy mam możliwość zająć się nimi w pełni. Na razie jeszcze nie jestem pewna, na ile to zadziała. Ale tworzę listę i sprawdzam pomysły, które wydają mi się obiecujące.

 

Sposoby na „relaks dla mózgu”

 

1.      Przygotowanie listy zadań

 

Mówi się „co z oczu, to z serca”. Można powiedzieć „co na listę, to z głowy”.

Planowanie zadań, ustalenie priorytetów – to oczywiste zalety list. Zawsze kiedy robiłam listy, pomagało mi to uporządkować rzeczywistość, podjąć decyzję co jest ważne.

Teraz, kiedy na nic nie mam czasu, uznałam że na zrobienie pełnej listy zadań też. I zarzuciłam ten zwyczaj. Niesłusznie. Zrobienie listy na koniec dnia pracy (lub uzupełnienie istniejącej) to doskonały sposób na pozbycie się rzeczy do zrobienie z głowy. Ułożenie planu na kolejny dzień. Zrobienie listy rzeczy domowych wieczorem – pomaga poczuć, że ma się kontrolę nad sprawami rodzinnymi.

 

2.      Telefony do szuflad

 

Mam w zwyczaju dość często sprawdzać maile na telefonie.  I z jednej strony – można załatwić w ten sposób krótkie sprawy, które nie wymagają dużo czasu. Wysłać dwuzdaniową odpowiedź. Coś potwierdzić.

Ale z drugiej – odrywa to od świata dookoła. Jedziesz przez miasto, dookoła piękna jesień – a nos w telefonie. Pół w zadaniach, pół w drodze – nigdzie w pełni. Odłóżmy więc telefony!

I spróbujmy zrobić coś dla siebie.

 

3.      Zająć mózg czymś innym

 

Łatwo powiedzieć, trudno zrobić. Trudno nakazać sobie, żeby przestać myśleć o jednym temacie, a zacząć o drugim. Oj, czasem fajnie byłoby móc kontrolować swoje myśli…

Dlatego pomysł (który zaczyna się u mnie sprawdzać) jest taki – dać mózgowi atrakcyjne zajęcie, na które „przeskoczy” z chęcią. Pomaga to przełączyć się pomiędzy trybem działania „zawodowym’, a „domowym”.

Jakiś czas temu umówiłam się z inną przyjaciółką. Wpadłam do kina spóźniona, bo ważne spotkanie w pracy się przedłużyło, na dodatek po drodze (którą przebiegłam świńskim truchcikiem) udało pokłócić się z mężem. Przyjaciółka z wyrozumiałością zaopatrzyła nas wcześniej w bilety, usiadłyśmy. W czasie reklam jeszcze opowiadałam historię dnia, przepraszałam za spóźnienie, wymieniałyśmy się nowinkami. Ale kiedy zaczął się film, wciągnął mnie na tyle, że już przestałam o tym myśleć.

Tak więc atrakcyjne zajęcie dla mózgu może się sprawdzić:) No, ale nie zawsze można iść po pracy żeby się zrelaksować (hmmm, kiedy to ja byłam w kinie przed opisanym tu przypadkiem…?).  Łatwo dostępnym sposobem na „przełączenie mózgu” jest wysłuchanie czegoś co nas interesuje – fragmentu audiobooka, nowych odcinków ulubionych podcastów.  Idealna długość, tematy ciekawe – więc uwaga nie ucieka gdzie indziej.

 

4.      Spa dla mózgu

 

Relaks i odprężenie to dla mnie, w momencie nawału myśli, opcja znaczniej trudniejsza. Ale w pewnych okolicznościach do zrobienia.

W jakich? Chociażby pięciominutowy spacer po pracy (tylko bez telefonu, maili i zamartwiania się), który zazwyczaj można włączyć do planu dnia, wspomaga bardzo higienie mentalną.  Ćwiczenie oddechu w samochodzie albo autobusie. Może kąpiel wieczorem (wiem, wiem, stara dobra kąpiel), ale kąpiel z książką w ręce to jedno z moich ulubionych zajęć.

Tylko czasem jakaś kwestia zatruwa spacer, kąpiel, nie chce się odczepić.

 

5.      Wyrzucenie frustracji z siebie

 

Tylko jak to zrobić? Od tego są zaufani przyjaciele, osoby które Cię wysłuchają. W moich pięciu sposobach na samotność mamy  radziłam wyrzucanie z siebie frustracji w dyskusjach z przyjaciółkami na komunikatorach elektronicznych – Messengerze czy What’s upie. I jak dobrze sprawdzały się przy frustracji mamy na macierzyńskim, tak doskonale sprawdzają się one też w odpowiedzi na stres mam pracujących.

 

I co jeszcze?

 

No właśnie. Chciałabym dorzucić do mojej listy typowe rady. Poćwicz, pójdź na basen. Ale na tym etapie, szczerze – nie jestem w stanie znaleźć na to czasu. I pewnie wiele z pracujących mam również nie. A nie chcę, żeby był to kolejny powód do stresu.

Na pewno będę szukać. Bo jak dobrze jest wrócić do domu z wolną głową. Bez stresu, bez galopy. Z rzeczami do zrobienia czekającymi na liście na następny dzień, a nie krążącymi nad głową. Pobyć dla odmiany tu i teraz.