Pierwsze wyjście bez dziecka

with 3 komentarze

uliczka z kawiarenką mama ma wychodne matka w kratkę

 

Wyjścia bez dzieci – jak to wygląda u Ciebie? Nigdy w życiu? Marzenie ściętej głowy? Są różne modele – mamy, które po prostu wychodzą bez dziecka; mamy, które nie wychodzą, bo boją się zostawić dziecko same; mamy, które straciły ochotę na wyjścia i nie chcą rozstawać się z potomstwem; wreszcie – mamy, które ochotę mają, ale nie mogą się „zebrać” i wcielić jej w czyn.

Ten wpis przeznaczony jest przede wszystkim dla ostatniej kategorii mam. To zachęta, żeby przełamać opory i spróbować wyjść. Bez dziecka. Choćby na kilka godzin. Ale pod jednym warunkiem – jeśli tylko, gdzieś w głębi, ma się na to ochotę.

Moje pierwsze wyjście bez dziecka

Pierwsze wyjście bez dziecka łączy się z olbrzymim ładunkiem niepewności, strachu, obaw i – jeszcze raz – niepewności.

U mnie było specyficznie. Mój Mąż załatwił to poniekąd za mnie. Najstarsza urodziła się w pierwszych dniach października, a w listopadzie mieliśmy rocznicę poznania się, rocznicę, którą wówczas jeszcze hucznie świętowaliśmy (ech… I dlaczego w przestaliśmy? To chyba temat na osobne rozważania…). W związku z tym Mąż postanowił zorganizować niespodziankę (szczególnie, że po urodzeniu córy moje samopoczucie było, mówiąc bardzo oględnie, złe). Ustalił ze swoją Mamą, że zawiezie do niej Najstarszą (wówczas jej jedyną wnuczkę) na jedną noc.

I tak zostałam postawiona przed faktem dokonanym… Niespodzianka! Na początku plan wydał mi się niemożliwy do zrealizowania – rozpoczęłam więc mocno wyświechtanym tekstem „Jak Ty to sobie wyobrażasz?”. Mimo to plan kusił. Cholernie kusił. Tak kusił, że aż skusił! Ale nie była to łatwa decyzja. Jak ja wytrzymam? Jak ona wytrzyma? A jak to wpłynie na laktację? Te i sto innych pytań krążyły mi cały czas po głowie.

Przyznam, że sama, z własnej inicjatywy nie wymyśliłabym wówczas planu całonocnego wyjścia bez córki, nie zorganizowałabym tego i nie przeprowadziła. To inicjatywa męża, z której „skorzystałam”.

A jak spędziliśmy pierwszy wieczór bez dziecka? Na nocnym dyżurze… Mąż dostał wówczas pierwszego ataku bólu kamieni nerkowych – wówczas jeszcze przypadłości niezdiagnozowanej, a jednocześnie tak bolesnej, że mocno się przestraszyliśmy i pojechaliśmy sprawdzić, co się dzieje. Ten, kto kiedykolwiek korzystał z nocnego dyżuru, wie jak to wygląda… Na samo przyjęcie Męża czekaliśmy jakieś dwie godziny. Kiedy już przejęli go lekarze, pojechałam do domu. Do laktatora. Wydarzenia te przesłoniły stres związany z rozłąką z córką. A córka dobrze bawiła się z Babcią:)

Kolejne wyjścia – coraz łatwiej

Pierwsze koty za płoty! Potem poszło już trochę łatwiej. Czasem przed obiadem rodzinnym uciekliśmy do kina, czasem mieliśmy wolny wieczór. Dodatkowo powrót do pracy wiązał się z koniecznością wyjazdów. Nie były częste i, na szczęście, przechodziły w miarę „bezboleśnie”. Jak to jest, że na wyjazd służbowy łatwiej się zmobilizować i wyjechać?

A kiedy Najstarsza miała ponad rok, a my myśleliśmy o staraniach o rodzeństwo dla niej, wyjechaliśmy na niecały tydzień na wspólne wakacje dla dorosłych – zapraszam do przeczytania Mama w podróży czyli wakacje bez dzieci.

wyjazd bez dzieci podróże matka w kratkę

Tatuś daje radę

Jasne, fajnie jest wyjść czy wyjechać tylko we dwoje ! Ale fajnym rozwiązaniem może być też umówienie się z przyjaciółkami, wyjście do kina czy zakupy i zostawienie dziecka z tatusiem. W końcu – i dziecko zna go najlepiej, i on najlepiej powinien wiedzieć, jak reagować na rożne atrakcje generowane przez dziecko.

Przy trójce dzieci trudno zdać się w całości na pomoc babć. Trudno też obciążać je za każdym razem, kiedy chce się coś zrobić, trójką bądź co bądź wymagających maluchów. A przecież trzeba czasem wyjść – choćby do lekarza czy do fryzjera. Wtedy tatuś jest idealny.

Po urodzeniu Najmłodszego, Mąż znowu po pewnym czasie od porodu zrobił mi niespodziankę – wspólny wieczór i noc bez dzieci przeznaczona wyłącznie na wyspanie się:) Tylko tym razem ja spałam, a on pojechał wspierać Babcię w opiece nad potomstwem:)

 

Jak to się może udać?

Jeśli zadajesz sobie to pytanie – tak jak ja przy pierwszym wyjściu – zerknij poniżej. Co jest konieczne? Po pierwsze:

Ochota i gotowość na wyjście

Jeśli nie wyobrażasz sobie czasu bez dziecka, nie chcesz się z nim rozstawać – nie jestem w żadnym wypadku orędowniczką zmuszania się na siłę. Wręcz przeciwnie! Warto jedynie pozostać czujną na swoje potrzeby – i kiedy będziesz myślała z coraz większą nostalgią o spotkaniu z przyjaciółkami i wygadaniu się spokojnie, bez karmienia, zmian pieluszek i uspokajania w międzyczasie – rozważ te możliwość na poważnie. Nie odrzucaj jej od razu myśląc „przecież mam małe dziecko”…

Nakarmienie i butelka

Jeśli karmisz – przed wyjściem warto się upewnić, ze dziecko jest najedzone. A jeśli może zgłodnieć, a Ty planujesz trochę dłuższe wyjście – że zaakceptuje butelkę. Przygotowanie takiego scenariusza – wyparzony sprzęt, zapas mleka w lodówce lub zakup mieszanki. A na marginesie dodam – że jeśli zapasu mleka nie masz, pierwsze wyjście pomaga w jego zgromadzeniu. Ja w trakcie pierwszej nocy bez Najstarszej – zgromadziłam kilka torebek.

Laktator

Przy dłuższych wyjściach i karmieniu piersią – konieczność! Dużo zależy od tego, jak długo wytrzymasz bez karmienia. Pamiętam kiedyś wyszłam do klubu (co jest ewenementem bo wychodzę raz na kilka lat). Ale jak już się zmobilizowałam i zaczęłam dobrze bawić – musiałam się ewakuować własnie z tego względu… Dodatkowo – jeśli zależy Ci na laktacji, szczególnie na początku długie okresy niekarmienia mogą mieć na nią wpływ. Można z tym sobie potem oczywiście poradzić, ale można też przeciwdziałać – więcej o tym kiedy używałam laktatora i co mi przy tym pomogło – Odciąganie mleka, czyli jak laktator został moim przyjacielem – porady i wskazówki dla mam karmiących piersią.

Zaufana osoba

To że przed urodzeniem nie byłam fanką dzieci i nie opanowałam w magiczny sposób poprzez sam akt urodzenia Najstarszej praktycznych umiejętności związanych z jej obsługą – paradoksalnie pomogło mi w akceptowaniu pomocy innych. Przynajmniej przez pierwszy miesiąc obie Babcie uważałam za osoby dużo bardziej wykwalifikowane w opiece nad niemowlęciem niż ja (patrz: ja, mąż i nasze siostry dotrwały do wieku dorosłego).

W konsekwencji Najstarsza od początku miała bliskie kontakty z Babciami. Czuła się z nimi bezpiecznie. I ja czułam się bezpiecznie kiedy była z nimi. I bez tego poczucia zostawianie jej od czasu do czasu nie byłoby możliwe.

Nie mówiąc o wyborze oczywistym – ojcu dziecka. Tak, nawet tatusiowie, którzy wzywają często pomocy mamy przy opiece nad dzieckiem, kiedy ona jest w domu, kiedy wyjdzie – nabierają mocy radzenia sobie z potomstwem.

Dzięki osobom zaufanym, przyjmowaniu pomocy – miałam dużo większy komfort psychiczny przy wyjściach. Jeśli ciągle masz wątpliwości czy sobie poradzą – możesz przygotować instrukcję – patrz Instrukcja obsługi dziecka.

Możesz nie chcieć zostawić dziecka na dłużej. Mieć wątpliwości czy zostawienie na noc jest w porządku. Ale zachęcam do spróbowania – jak to jest mieć kilka godzin dla siebie bez dzieci. Zrobienia małego kroczku.