Follow my blog with Bloglovin
Właśnie pojawiają się wyniki rekrutacji do przedszkoli i do zerówek przyszkolnych. Jutro u nas.
Czekamy na smsy z wynikami rekrutacji.
Rodzice trzylatków przebierają nogami. Rodzice sześciolatków przebierają nogami. Reszta społeczeństwa, bardzo zaangażowana w dyskusję nad sześciolatkami w pierwszej klasie, zaraz po zmianie ustawy straciła zainteresowanie praktyczną stroną jej wdrożenia. Gdzieniegdzie pojawiały się nieśmiałe doniesienia o trudnościach szkół, przedszkoli i samorządów z zapewnieniem miejsc w placówkach i dla sześciolatków, i dla trzylatków. Ale kto by na to zwracał uwagę – oprócz, oczywiście, rodziców.
Ja przebieram nogami. Mam w domu niespełna sześciolatkę. Złożyliśmy dokumenty do dwóch przyszkolnych zerówek. W przedszkolu już zerówki nie będzie. Ciekawe, czy gdziekolowiek się dostaniemy… I gdzie… Stresująca moment, bo wiąże się z wyborem szkoły podstawowej.
Trochę pociesza myśl o dodatkowych punktach przyznawanych za wielodzietność:) Dzięki temu, moje pociechy dostały się w końcu do przedszkoli publicznych. Ale przy standardowej ilości punktów (rodzice pracujący i płacący podatki) jaką dysponowaliśmy zanim jeszcze urodził się Najmłodszy, Najstarszej nie udało nam się dostać od przedszkola. A aplikowaliśmy do siedmiu czy ośmiu placówek. To trzy lata temu. Ciekawe co jutro…
No, ale przecież zawsze można zebrać 500 zł do 500 zł i wysłać dziecko do przedszkola prywatnego.
500 zł na dziecko
Tak, dostanę po 500 zł na drugie i trzecie dziecko (zakładając, że programu nie zlikwidują do czasu kiedy mój mąż poprawi wniosek:). I każdy kto ma troje dzieci (ale też dwoje, i jedno, i czworo dzieci) zgodzi się, że posiadanie dzieci wiąże się z dużymi wydatkami i pieniądze się przydadzą.
Ale od 500 zł wolałabym świadomość, że moje dzieci dostaną się do wybranych przedszkoli i szkół.
Że na wszystkie dzieci czekają miejsca w placówkach publicznych o przyzwoitym standardzie.
Że w tych placówkach będą traktowane poważnie i z szacunkiem.
Że przedszkola bezpłatne będą bezpłatne.
Że w szkołach będą dostępne śniadania i obiady – zdrowe, smaczne i pożywne.
Że przedszkola będą mogły pozwolić sobie na zakupów materiałów plastycznych i zabawek.
Że powstaną nowe place zabaw.
Że… długo można wymieniać działania w obszarze szkolnictwa czy też opieki zdrowotnej dzieci.
Tak wiem, takie działania są mniej spektakularne niż danie komuś do ręki 500 zł. I o wiele bardziej skomplikowane. Ale też ukierunkowane na rzeczywiste bolączki rodziców. A o to powinno chodzić w dłuższym rozrachunku.