Na Mazury! Żagle z dzieckiem – czy, kiedy, jak?

with 3 komentarze

„Na Mazury, Mazury, Mazury, popływamy tą łajbą z tektury” Ale jak to? A co z dziećmi? Zabrać je na łódkę?

Żeglowaliśmy jako studenci. Uciekaliśmy na łajbę, żeby odetchnąć po pracy. A potem ciąża, dziecko. I Mazury wypadły z planów wakacyjnych. Aż w końcu postanowiliśmy spróbować, jak to będzie z dziećmi na żaglówce. Mieliśmy wizje płaczów, marudzeń i niebezpieczeństw. Okazało się, że zupełnie niesłusznie. Trzeba tylko odpowiednio się przygotować i zaplanować wakacje, zwrócić uwagę na wiek dziecka i jego bezpieczeństwo.
Czytaj dalej

5 sposobów na samotność mamy

with 13 komentarzy

Po urodzeniu pierwszej córki przesiedziałam z nią sama w domu całą zimę. Potrzebowałam wsparcia, kontaktu z innymi, ale nie do końca go nie szukałam. Po prostu siedziałam. I czułam się coraz bardziej samotna.

Dlatego przy kolejnych dzieciach wiedziałam, że mój urlop macierzyński musi wyglądać inaczej. I znalazłam sposoby na samotność.

Czytaj dalej

Mazury dla dzieci – park dzikich zwierząt

with 10 komentarzy

Kocham Mazury. I wspominając o tym, ostatnio kilka razy spotkałam się z pytaniem „A co można zrobić na Mazurach z dziećmi?”.

I przyznam – my żeglujemy (i właśnie przygotowuję wpis o żaglach z dziećmi), ale od czasu do czasu, ruszamy też na podbój innych miejsc. Ostatnio, chcąc przybliżyć naszym małym mieszczuchom zwierzęta leśne, odwiedziliśmy park dzikich zwierząt w Kadzidłowie.
Czytaj dalej

Czemu by nie… założyć bloga? Dla mam i nie tylko

with 8 komentarzy

Założyłam swojego bloga w czasie urlopu macierzyńskiego. I to nie dlatego, że miałam za dużo wolnego czasu. Zresztą nie ja jedna:) Jest nas – jak to się określa „blogerek parentingowych” – trochę.

Może myśl „Czemu by nie założyć bloga” chodzi Ci po głowie? Ale wahasz się czy to dla Ciebie, masz wątpliwości czy podołasz. Lubisz pisać ale nie wiesz czy to wystarczy.

Też przez to przechodziłam. Ale postanowiłam zacząć działać i sprawdzić.
Czytaj dalej

Początek blogowania – co mnie zaskoczyło?

with 12 komentarzy

Blogowanie, wpisy, fanpage – to była dla mnie czarna magia. Swój status na Facebooku aktualizowałam raz na pół roku. Żeby… Instagram? Nie zaglądałam. Twitter kojarzył mi się tylko z dyskusjami politycznymi. A Pinterest? No cóż, nie słyszałam…Serwer, hosting, domena? SEO, pozycjonowanie, zasięgi, unikalni użytkownicy? Nada.
Czytaj dalej